13.06.2015, godz. 17.00 - Wernisaż wystawy OstreNieostre / Andrzej Wampa Karbiński - fotografie
Muzeum Natury i Techniki / Ekomuzeum im. Jan Pazdura
w Starachowicach, Ul. Wielkopiecowa 1
Wystawa czynna od 13-go czerwca do połowy lipca 2015
OSTRENIEOSTRE
Możnaby zapytać, co n i e o s t r e ma wspólnego z fotografią, z dogmatem fotograficznego świata dążącego do technicznego absolutyzmu. Tylko pozornie epigraf-tytuł wystawy ostrenieostre wydaje się nie korespondować z uprawianą przeze mnie dziedziną sztuki, której zależność od doskonałych technologii oraz technicznej perfekcji jest w wielu jej dziedzinach tak oczywista, iż w zasadzie odrzucamy wszystko co właśnie… nieostre. Czyż istotą fotografii nie było=nie jest, dążenie do możliwie dokładnego, wręcz doskonałego dokumentowania=przedstawiania otaczającej nas rzeczywistości? Czyż wszelakiej maści technologiczni giganci nie dążą do dostarczania nam jeszcze perfekcyjniej funkcjonujących aparatów (“opętani technicznym rozwojem, zachłanni w chęci zrozumienia i posiadania wszechświata, zabijamy tajemniczość mroku i odkrywamy coraz więcej nowych dróg do nieskończoności”), o jeszcze szybszych auto-fokusach, jeszcze większej matrycy, a my, gladiatorzy tegoż procesu zapominamy, iż zamykając w kadrze nawet pozornie martwe powinniśmy budzić do życia a nie przekazywać li tylko techniczną informację, że wkładając w ramy żywe powinniśmy przekazać emocje (“nie pozostawić bez imienia”) a nie upraszczać przekazu do obowiązującego w tym momencie “globalnego kanonu=szablonu piękna”? Staram się o niezaszufladkowanie w fotografii, o odrobinę magii, o tą szczyptę romantyzmu, która sprawia, że nie muszę uprawiać performance lub tworzyć instalacji aby poruszyć duszę, wręcz wstrząsnąć ciałem i w ekstazie niezrozumienia wykrzyknąć w niepojętym zachwycie fundamentalne “wow” lub “cool”!. Staram się nie być cool, uwodzę wnętrze spokojem kontenplacji tego, co dla oka w jego genialnej percepcji odbioru zdaje się być na pozór nieosiągalne, niewidoczne (“najpiekniejsze jest niewidoczne jest dla oczu”… i zmysłów), pobudzam “nieostrym”, aby nieostrym wyostrzyć (tak, wyostrzyć!) obraz wraz z paletą zmysłów potrzebnych aby czuć. Jako naturalny romantyk widzę przestrzeń duszą i jakby siłą rozpędu staram się objęty kadrem obiektywu świat tak też przedstawiać, i choć doskonale rozumiem potrzebę innej interpretacji czasoprzestrzeni oraz potrzeby wyrażania się w innej formie – często im bardziej udziwnionej i niezrozumiałej dla widza tym bardziej objawiającej się (też dzięki przyjacielskiemu zaangażowaniu się machiny mediów) jako wielka sztuka -, świadomie nie sięgam po paletę trików i sztuczek aby powaliło odbiorcę kosmosem niepojęcia lub piętnem awangardy, lecz przenoszę go w spektrum magii, “namacalnej tajemnicy”, kreowanej moim stanem ducha a nie obecnym zaawansowaniem technologicznym mojego narzędzia twórczej pracy tudzież trendów obowiązujących “tegoż lata”. One przeminą.
Staram się nie zapominać, że na początku - zaraz po Niebie i Ziemi – pojawiło się Ś W I A T Ł O a z nim T A J E M N I C A
z całą namiętnością
poszukuje istoty osoby
promieniowania krajobrazu
energii wszechświata
która się wspaniale w rzeczacz pozornie małych objawia
jego aparatem uchwycona
swoją ręką (bezbłędnie prowadząc aparat)
wywołuje-widzi drgania, które muzyk werbalizuje swoim instrumentem
czy śmiech czy też płacz, w odzieniu lub nago
ujawnia nam prawdy o tym, co ukryte
jak mawiali starożytni Grecy:
prawdą jest to co się ujawnia, co się okaże,
a nie to co wydaje się powierzchowne
on przenika pod skórę
czy to akt, czy drzewo
winorośl czy świątek,
kościół czy winiarnia
wzgórza w weinviertel czy kobiece piersi
ciągle jest to światło
nie jako prosta konieczność
lecz jako fascynacja, jako środek życia,
pozostający wiernym wyznaczonej drodze
światło, które prowadzi
(wolgang rieder / winzer in poysdorf-niederösterreich)
Nota biograficzna:
andrzej wampa karbiński pierwszy kontakt ze świat(ł)em jako wieliczanin 17-go listopada 1964 kraków oraz wiśnicz piętnują jego młode wnętrze pozostawiając ślad nie do zatarcia tam muzy wszystkie pokochałem i zdradzałem namiętnie ścieżki po których stąpa(ł): skrzypce, fortepian, konserwacja dzieł sztuki, fotografia, muzyka, archeologia, pisanie tekstów uznawanych za poezję, organizowanie wystaw już prawie połowę istnienia śni i marzy nie tam gdzie miasto moje co godzinę kocha żyć, jest niepoprawnym optymistą, ale widzi nicość na piedestałach, ideałów bezdomnych las, obrazy tylko szklane, baniek mydlanych czas boi się, że pędząc szaloną lokomotywą odkryjemy tajemnicę snu i dotrzemy do niezbadanych i wolnych od grzechu przestrzeni (...) bo wtedy wtedy będę chciał już odejść, gdyż nie ma dla mnie miejsca w kwadracie odległości drogi mlecznej do ziemi i paraboidalnej ruchu komet w wolnej przestrzeni marzeń i snów, podzielonych przez współczynnik sumy kwadratów objętości wykładnika naszej głupoty jest miejsce na obrzeżach puszczy świętokrzyskiej, bronka, które stało się jego-ich marzeniem, gdzie z asią i michałem będzie do nieskończoności w bezczasie trwał gdzie chętnie zmieniłby się w pory roku, był ziarnkiem zboża lecz nie złotym, liściem co spada nie na darmo za najważniejsze uważa n i e w i d o c z n e d l a o c z u